poniedziałek, 30 lipca 2018

"Bogini niewiary. Ateiści którzy modlą się i klęczą" - Tarryn Fisher


Zdjęcie autorskie.
"Każde z nas ma swój narkotyk. Możemy zamieniać jeden na drugi, ale wszyscy ludzie są od czegoś uzależnieni."
Książka Tarryn Fisher pod tytułem "Bogini niewiary. Ateiści którzy modlą się i klęczą". Hmmmm. Trochę ciężko pisać o tej książce, bo z jednej strony niesie w sobie piękny przekaz i możemy się z niej dużo nauczyć, zaś z drugiej jest nudna i męcząca. Książkę naprawdę ciężko mi się czytało i przez większą część wprawiała mnie w melancholijny nastrój. Oczywiście udało mi się w niej znaleźć kilka śmiesznych momentów takich jak:
"-Znowu ty -powiedziałam.
Roześmiał się. Położył dłoń na piersi i oznajmił:
- Mam nadzieję, że będziesz to mówić każdego ranka." 
"-Jest między nami chemia, a reakcji chemicznej nie da się zatrzymać."
Oraz idealny tekst na podryw:
"-Podobają mi się twoje buty" 
 Po przeczytaniu jednej trzeciej książki i odłożeniu jej na półkę (bo trzeba przecież spać) przez naprawdę długi czas miałam do niej opory i nie mogłam się przełamać i ponownie po nią sięgnąć. W końcu, trochę z przymusu (przecież książka nie może wiecznie czekać), ale sięgnęłam po nią. I powiem szczerze, że najlepsze w tej książce było chyba sto ostatnich stron.

Autorka książki jednak w piękny sposób wyjaśniła takie pojęcia jak miłość czy wybaczenie.
"Miłość wymaga wiary i zaufania, że to tylko słowo, dopóki nie nada mu znaczenia." 
"Nie wybacza się dlatego, że ktoś na to zasługuje. Większość ludzi na to nie zasługuje. Wybacza się, żeby nie zgorzknieć. By iść do przodu i się nie oglądać. Wybacza się dla siebie"
Co do bohaterów to postać Yary bardzo mnie irytowała. Jakoś nie mogę zrozumieć dlaczego wyszła za Davida, skoro od samego początku zamierzała go zostawić. Nie przypadło mi też do gustu utożsamianie znajomych Yary ze spokojem, mądrością i rozsądkiem  oraz jej przedmiotowe traktowanie ich. Potrzebuję teraz spokoju to przeprowadzę się do Paryża, bo tam mieszka uosobienie spokoju. Takim rzeczom mówię zdecydowane nie.

"Bogini niewiary" to moje pierwsze spotkanie z tą autorką i nie jestem z niego zbytnio zadowolona, jednak w przyszłości postaram się dać jej jeszcze jedną szansę. Co do samej książki to jakoś nie powaliła mnie na kolana swoją historią, jedynie jej przesłanie ją ratuje. Nie polecam tej książki, ale także jej nie odradzam, jak ktoś lubić książki tego typu to pewnie mu się spodoba, jednak to raczej nie są moje klimaty.


czytampierwszy.pl
Zdjęcie finalnej okładki (z internetu):

niedziela, 22 lipca 2018

"Piękny drań" - Christina Lauren


Przyjemnie i szybko się ja czyta, choć sceny seksu ( których jest naprawdę dużo- wydawać by się mogło, że nawet więcej niż w 50 twarzach Greya) mogą odrzucać to książka jest b.dobra i wciągająca.
Opowiada o losach dwojga pracujących ze sobą ludzi- Chloe i Bennetta, którzy za sobą wręcz nie przepadają, ale czują do siebie pociąg seksualny. Słowne przepychanki między głównymi bohaterami są komiczne i sprawiają że książka jest pełna humoru.
Polecam.

Zdjęcie z internetu.

wtorek, 17 lipca 2018

"Jak poślubić wampira milionera" - Kerrelyn Sparks


Wampir któremu wypada ząb podczas gryzienia plastikowej lalki z sex shopu, wampiryczny seks, szkoccy ochroniarze w kiltach (szkocka spódnica) - tego jeszcze nie było.
Książka zawiera nutę humoru i pełno akcji. Przyjemnie i szybko się ja czyta.
Na pewno niedługo zabiorę się za kolejne części tego cyklu.
Polecam, szczególnie fanom wampirów. :)

Zdjęcie z internetu.

czwartek, 12 lipca 2018

"Piątkowe noce wampirów" - Chloe Neill

"Niczego tak bardzo nie chcemy jak tego, czego nie możemy zdobyć"

"Piątkowe noce wampirów" to drugi tom z serii " Wampiry z Chicagolandu" autorstwa Chloe Neill. 
Książkę kupiłam rok temu podczas wyjazdu wakacyjnego, jednak  do tej pory nie znalazłam czasu, aby po nią sięgnąć. Książka jak już wcześniej wspomniałam jest kontynuacją "Niektóre dziewczyny gryzą" z której nie miałam przyjemności przeczytać. Książka jest naprawdę dobra i wciągająca, niestety w Polsce oficjalnie zostały przetłumaczone tylko dwie części.
Książka opowiada losy Merit, która po tym jak została przemieniona w wampirzycę, przeprowadza się do domu Cadoganów. Merit musi zamieszkać w jednym domu ze swoim mistrzem na którego ma zarazem ochotę się rzucić w celu wykorzystania i zamordowania. Młoda wampirzyca z rozkazu mistrza musi z powrotem wkraść się w łaski zamożnej społeczności Chicago, aby zapobiec wybuchowi wojny pomiędzy wampirami i ludźmi. Czy jej się to uda? Co ma z tym wszystkim wspólnego jej były chłopak Nicolas? Dlaczego król zmiennych przyjeżdża do Chicago?
Książka jest lekka i szybko się ją czyta. Książka zawiera również sporo humoru, a to moje ulubione cytaty:
"-Catch, jesteś chłopcem. I znam cię od jakiegoś tygodnia. - To były dwa miesiące, ale ponoć szczęśliwi czasu nie liczą. - Merit znam od lat. Nie obraź się, seks jest super i w ogóle, tylko że ona jest moją najlepszą przyjaciółką"
"Popatrzyłam na nich dwoje i złożyłam dłonie jak do modlitwy. - Zaklinam was na wszystkie świętości, nie bądźcie zupełnie goli jak wrócę."
"-Nareszcie ona też wie, jak to jest - powiedziałam z radosnym uśmiechem.
-No, my przynajmniej jesteśmy ubrani - zauważył Morgan i popatrzył na mnie wymownie. - Chociaż to da się łatwo naprawić.
- Nie wiem, czy mam ochotę się rozbierać tylko po to, żeby nauczyć czegoś Mal."
"Tymczasem Morgan i Catcher wymienili męskie powitanie. Catcher skinął, co miało oznaczać ''To moja jaskinia'', a Morgan odpowiedział gestem znaczącym tyle co ''jesteś panem tego zamku''."  
I choć zaczęłam moją przygodę z tą serią od drugiego tomu to w przyszłości na pewno sięgnę po pierwszy i jeśli uda mi się znaleźć gdzieś nieoficjalne tłumaczenie kolejnych części to sięgnę także i po nie.
Książka bardzo dobra. 
Polecam.

Zdjęcie autorskie.

sobota, 7 lipca 2018

"Wyścig śmierci" - Maggie Stiefvater



Zdjęcie z internetu.


Tę książkę poleciła mi znajoma i choć nie byłam zbyt pozytywnie nastawiona, ponieważ czytałam wcześniej dwie książki autorstwa Maggie Stiefvater, które nie przypadły mi do gustu z tą było zupełnie na odwrót. Książka jest bardzo dobra choć trochę przydługa. Momentami nic ciekawego się nie działo co sprawiało, że trochę przynudzała. Nie zabrakło także scen przy których aż się łezka w oku kręci. Pomysł na książkę jak najbardziej był i to świetny - jeszcze nie spotkałam się z książką o tej tematyce - wyścigach konnych z przeplatanym wątkiem miłosnym. Nie przypadło mi do gustu zakończenie (szczęśliwe, ale za razem trochę smutne) gdzie nie do końca wiadomo jak się kończy ta historia- Czy Puck i Sean będą razem?? -moim zdaniem to taka furtka, którą najprawdopodobniej zostawiła sobie autorka na ewentualną kontynuację (za czym nie przepadam).
Pomimo tych kilku elementów, które niekoniecznie przypadły mi do gustu, książka jest naprawdę dobra i wnosi "powiew świeżości, nowości" do literatury młodzieżowej.
Zachęcam do przeczytania, bo na prawdę warto.